piątek, 5 kwietnia 2013

It feels right to be back

Jeśli wyglądam na tych zdjęciach na zmęczoną i nieszczęśliwą to pewnie dlatego, że JESTEM zmęczona, nieszczęśliwa trochę mniej (wcale). Wstałam dziś o trzeciej nad ranem, a o 11:30 (plus zmiana czasu) byłam w moim londyńskim mieszkaniu. Do 22 (czyli teraz, tyle liczb, tyle matematyki) udało mi się już zaliczyć wyjście na pizzę ze stęsknionym za mną i Konradem współlokatorem, SPOŻYWCZE ZAKUPY ODPOWIEDZIALNEGO CZŁOWIEKA (czyt. z wykorzystaniem wszystkich moich kart lojalnościowych) i spacer z West Ken na Chelsea i z powrotem. Jak widzicie to życie na pełnych obrotach, a nie fakt, że moja twarz jest niefortunna sprawiło, że wyglądam jak wyglądam.
Ok, kogo ja nabieram...







3 komentarze:

Vanessa and Jana pisze...

You look really lovely, honey. The scarf is so nice. :*

Anonimowy pisze...

mam pytanie,skad taki piekny szaliczek?

Dag'marre pisze...

h&mo :)