wtorek, 7 grudnia 2010

Pure love

Hanne Gaby, doczepiane kolorowe pasemka i powrót starego, dobrego Rag&Bone (na które tak mega narzekałam patrząc na wiosenno-letnią kolekcję!). Jej, jak cudownie, a zarazem lekko dziwnie, kiedy sobie pomyślę, że te ubrania to pre-Fall 2011, a przed jesienią 2011 zamierzam być już w zupełnie innym miejscu niż teraz i zajmować się czymś totalnie innym. Anyway, zakochałam się w każdym z szesnastu zestawów i mogłabym włożyć je na siebie już dziś, gdyby nie to, że latanie z gołymi nogami, kiedy na dworze jest minus osiemdziesiąt stopni to jednak lekka porażka.








2 komentarze:

Anonimowy pisze...

pierwsze trzy outfity zgarnęłabym w całości :)

...Iww... pisze...

Drugi najlepszy :D