jako, że kilka osób podłechtało (okropne słowo) ostatnio moją próżność komplementując wakacyjne zdjęcia, wrzucę jeszcze kilkanaście z walających się po sieci stutrzydziestu i obecnych na moim dysku pięciuset. Tutaj są jakieś bardziej aktualne focie i ogólnie zawsze dużo foci, bez mojego idiotycznego pisania. Buzi buzi.
10 komentarzy:
God bless Riennahera <3 i łej 'podłechtywanie' :D
piękne zdjęcia. ja uwielbiam Twoje "idiotyczne pisanie". nie uważam, że jest idiotyczne.
i tak chcemy więcej!
są piękne :) ale chętnie obejrzałabym jeszcze takich 100
A mnie fascynuje jeszcze jedna sprawa - jak z porozumiewaniem się? Rzekomo Włosi są tak samo chętni do uczenia się angielskiego, jak Hiszpanie. Nie miałaś żadnych problemów?
Fajne zdjęcia.
A co do osoby nade mną, to jak byłam we włoszech to bez problemu dogadywałam się po angielsku.
Pozdrawiam
kurcze, dodalam ten komentarz gdzie indziej. A więc:
bardzo dużo Włochów ma opanowany język angielski w stopniu, powiedzmy, komunikatywnym, choć zdarzały się miejsca, gdzie gdy próbowaliśmy dogadać się po angielsku ludzie patrzyli się na nas jak na przybyszów z innej planety (jezu, kolejne idiotyczne sformułowanie), zresztą, wydaje mi się, że uniwersalny język gestów i pokazywania palcem zawsze na wakacjach sprawdza się najlepiej.
Gorzej było, gdy po podróży samolotem i pociągiem przyjechaliśmy do hotelu o 3 nad ranem i dowiedzieliśmy się, że wszyscy są zaskoczeni naszą rezerwacją, którą dokonałam mailowo w maju ;p
Dzięki za odpowiedź, ale tym ostatnim to mnie nie uspokoiłaś :D Będę w czterech różnych miastach, mam nadzieję, że obędzie się bez takich niespodzianek :D
jeżeli dokonujesz rezerwacji za pomocą jakichśtam hostelbookers czy hostelsclub to nie powinno być żadnych problemów, zresztą, w moim przypadku wszystko rozwiązało się dobrze i chociaż podczas kilku dni zmienialam pokoj trzy razy to najfajniejszy miałam najdłużej :D
Ach, fantastycznie! :-)
Prześlij komentarz