środa, 4 sierpnia 2010

I taste the Thames with my cycle lights

Cześć,jestem już w Londynie! Co prawda nasza dzielnica jest bardzo ghettciarska, no ale nie narzekam, bo w końcu jestem w miarę zadowolona z miejsca mojego pobytu. Inaczej z dotraciem do miejsca naszego noclegu - zajęło nam to więcej niż lot samolotem, wieczorem poszliśmy więc tylko zobaczyć czy wszystko stoi na swoim miejscu - stało, więc jeszcze niczym prawdziwi turyści przeszliśmy się milionem mostów, posiedzieliśmy na kilku ławkach i trawie patrząc na WILDLIFE, no i wróciliśmy do domu, bo oboje byliśmy na nogach od rana, a maraton przez caly Londyn z dwiema walizkami TROCHĘ nas dodatkowo zmęczył. Od jutra zaczynam więc wakacje na całego, mam nadzieję, że znajdę czas, żeby cokolwiek tu wstawiać, bo to główne źródło informacji mojej mamy o tym czy żyję i czy nie skończyłam już, oszukana przez jakichś ludzi, w rynsztoku. Buziaki! Dla potwierdzenia gdzie jestem - kilka przypadkowych zdjęć robionych dziś na szybko, nie są to jakieś arcydzieła, CÓŻ :D.







4 komentarze:

...Iww... pisze...

Świetna ta tunika czy sukienka co masz na pierwszym zdjęciu :D można wiedzieć skąd?
I fajne zdjęcia zwłaszcza to ostatnie z wiewiórką^^

Aśa :) pisze...

Musze powiedzieć, że styl w jakim zamknęłaś poprzedni blog i otworzyłaś nowy, bardzo mi się podoba :))) Gdybym nie wiedziała, nie zgadłabym (z samych wpisów), że masz 18 lat. Wzięłabym Cię za starszą, czyt. dojrzalszą.

Maco pisze...

Tunika z h&m trend, poszukaj na starym blogu, tam jest kilka wpisów z nią w roli głównej :) //Dagmara

Sara pisze...

Sukienkę masz piękną!