środa, 1 września 2010

WTF it's all about?

Balmainia.
Najpierw byłam całkiem na tak, a później już zupełnie na nie.
Tych ciuchów NIE DA SIĘ nosić, jeśli nie ma się 175cm wzrostu i rozmiaru 32,
kreowanie tej samej sylwetki przez kilka sezonów, a później lekkie zmodyfikowanie jej tylko po to, żeby ciuchy się sprzedawały, kiedy projektuje się dla domu mody NIE JEST FAJNE.
Lata osiemdziesiąte może i były fajne, ale zostały już wykorzystane do cna, przetrawione, przemieszane, zinterpretowane na każdy możliwy sposób i naprawdę CZAS PÓJŚĆ DALEJ.
I o ile już nawet nie spojrzę na wrześniowy pokaz, a gdybym miała wolnych 5 tysięcy dolarów, to na pewno nie wydałabym ich na podarty, BAWEŁNIANY t-shirt, to wiem że Anna Dello Russo na pewno oszaleje, szkoda bo ona właśnie jest żywym przykładem na to, że Decarnin nie tworzy dla kobiet, a jego dzieła to bardziej kostiumy, stworzone po to, by wszystkie Fashion Victims tego świata mogły nam pokazywać czym kończy się ślepe podążanie za modą.
Uh, wybaczcie, po opisywaniu niektórych naprawdę ślicznych pokazów Jesień/Zima 2010 (wiem, to było dawno, już tym rzygacie, w tym miesiącu czeka nas wielkie nowe), musiałam się na czymś wyżyć.




Każda sukienka z innego sezonu


Anna, WHY?


Jedyne słowo jakie przychodzi mi na myśl to ,,TACKY",wybaczcie, obiecuję że kiedy będę mniej zmęczona skupię się na wyłącznie pozytywnych emocjach :D

8 komentarzy:

agata pisze...

rzeczywiście, te sukienki są niemal identyczne pod względem kroju. i w ogóle jakoś nigdy nie przepadałam za balmainem, może jedna kolekcja mi się podobała, ale właśnie- strasznie to wszystko monotonne.

Anonimowy pisze...

ubóstwiałam tę zieloną sukienkę, kiedy zobaczyłam w niej Jennifer Connelly, może nie postarała się, nosiła ją identycznie jak na wybiegu (z tymi butami pożądanymi przez wszystkich), ale wyglądała cudownie

Dag'marre pisze...

A, pamiętam to, dla mnie wyglądała totalnie nienaturalnie, ale wiadomo jak to jest z gustami ;).

Anonimowy pisze...

w jakim sensie nienaturalnie?

Adrenaline pisze...

I have no clue of what is written ( :D ) but I really love balmain. ^_^ The only one that can make a mini dress with sequins and shoulder pads without turning you into an 80's freak. :D

Oh and love your drawing at the top of your blog :)

Dag'marre pisze...

W sensie jakby w kostiumie właśnie, te słynne Balmain'owskie ramiona, zarys sylwetki właśnie, powoduje w moich oczach takie wrażenie totalnego spięcia, mimo uśmiechu na twarzy, niewygody jakiejś. Connelly w jakiś sposób udało się to założyć (tzn. jeszcze w formie akceptowanej przeze mnie), no ale spójrzmy prawdzie w oczy - akurat w tamtym okresie media spekulowały nad tym jak niezwykle jest chuda, w przypadku szerszych ramion i bardziej postawnej sylwetki wygląda to niestety strasznie karykaturalnie.

Thank u for so nice words, Andrea. Unfortunately, this text is about how much I'm bored with Balmain and how my feelings turned from slight acceptance to total rejection, I'm totally not the 80s-lover-type and I don't like that Decarnin's designs are so similar each season :(.

Anonimowy pisze...

mojej uwagi to nie zwróciło, nic a nic, nie odebrałam tego w taki sposób, dla mnie ta sukienka pasowała do jej błyszczących oczu

Dag'marre pisze...

No widzisz, jak mówię - ile ludzi, tyle opinii, ja nie lubię Balmain, a ktoś inny może uważać, że ktoś wygląda źle w Lanvin albo Celine i nienawidzić tych marek.