Jako, że moimi idolkami są od kilkunastu dni nieprzerwanie Kasia Tusk i jej koleżanka, której imienia nie pamiętam, postanowiłam trochę prokrastynować i zająć się udawaniem, że moje życie wcale nie polega teraz na zasypywaniu mojego pokoju coraz większą ilością kartek i oglądaniu ekranizacji lektur (♥ megavideo!), więc dzisiaj inna strona Reczki i dowód na to, że żadna ze mnie fashion journalist, zdecydowanie minęłam się z powołaniem i powinnam iść raczej do jakiejś zawodówki i skończyć jako przykładna pani domu. Patrzcie jakie ładne umiem robić rzeczy!