poniedziałek, 13 września 2010
A tymczasem w Nowym Jorku...
... mamy już wiosnę. Moje recenzje pokazów można poczytać tu i tu. Póki co nic mnie nie zachwyciło, a większość pokazów (vide Wang i Rag&Bone) głęboko rozczarowała. Nowy Jork pozostaje jednak miejscem modowego konserwatyzmu (choć czasem bardzo estetycznego, przyjemnego dla oka i fajnego, nie powiem) i nieudanych eksperymentów (ALEXANDER, YOU BROKE MY HEART), cóż, dziś czeka nas Marc Jacobs, pożyjemy, zobaczymy :). Więcej moich ocen pokazów, dłuższych niż na fashionnow (tam, niestety, ogranicza mnie długość newsa, którą i tak systematycznie przekraczam) już niedługo, stay tuned :).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
7 komentarzy:
Kocham czernie i odcienie szarego w kolekcjach Wanga, a teraz mnie zasmucił zdecydowanie jasnymi, wiosennymi kolorami. WANG, GDZIEŚ TY SIĘ PODZIAŁ?!
Odchodzenie od własnego stylu nie jest dobrym pomysłem. No, ale niektóre jego kreacje nie są złe. Choć zdecydowanie bardziej wolałam f/w 2010/2011. Coś pięknego.
powiedz jak to się stało,że tam piszesz? zgłosiłaś w jakiś sposób się do tego czy wyłowili Twój blog?;>
mail z zapytaniem o bezpłatny staż + próbką mojego pisania :)
robisz sejse zdjęciowe jak ktoś się do Ciebie 'zgłosi'?
Za drobną opłatą tak, ostatnio sporo zainwestowałam w aparat, więc nie mogę robić ,,zgłaszanych" zdjęć za darmo :)
Drobna opłata - czyli? ;)
Jeśli chodzi o takie kwestie, to zapraszam do kontaktu mailowego :)
Prześlij komentarz