środa, 31 sierpnia 2011

Song to cheer you up

Nie jestem chyba dobrym typem do prowadzenia bloga pełnego osobistych przemyśleń,wspomnień,pozdrowień. Nie umiem wyjawiać swoich sekretów i uczuć na forum publicznym, no ale dziś jest taki dzień, że chyba wypada napisać mi coś więcej.

Bo przypominam sobie 31 sierpnie przez ostatnie, powiedzmy, sześć lat i widzę 31 sierpnia teraz i chciałabym,żeby ktoś mnie aż uszczypnął, bo nie wierzę, że tyle się zmieniło, na lepsze, najlepsze, ale też jakieś zupełnie nieoczekiwane. I widząc to,co mam teraz nie chcę zapeszać, ale radzę Wam wszystkim, niczym Honorata Honey Skarbek: spełniajcie swoje marzenia mimo wszystko, bo warto naprawdę (chyba,że marzycie o wystrzelaniu połowy waszej szkoły, w sumie nie dziwię się, ale takich rzeczy może lepiej nie realizować).

Nie jestem też typem osoby, która mocno przeżywa pożegnania - w końcu się jeszcze zobaczymy, jeśli nie za trzy miesiące to za rok. Niektórych Z PEWNOŚCIĄ nie chcę zobaczyć już nigdy. No smutno, no przykro, ale takie jest życie, musimy iść do przodu i zostawiać za sobą to, co może kiedyś nam pasowało, ale nigdy do końca nie wystarczało.

A żeby już nie było tak smutno, nudno, paulocoehlowo (nigdy nie nauczę się tego pisać) i pseudo-myślicielskiego - śliczna Agnieszka w mojej ślicznej studniówkowej sukience i śliczna piosenka. Miłego wieczoru!















Keep Shelly In Athens - Song to cheer you up

5 komentarzy:

Domi pisze...

Niesamowity klimat tych zdjęć i w ogóle Twojego bloga.

Anonimowy pisze...

Czemu masz nieostre zdjęcia?

Dag'marre pisze...

bo taka ze mnie artystka

N. pisze...

Własnie te nie ostre są fajne, zwłaszcza szóste i siódme! Btw podoba mi się Twoje podejście do zmian w życiu :D

Helena pisze...

hehe, ze mnie też taka artystka, dobra response!
wielbię Twój tatuuu, jeden z lepszych jakie byłam-widziałam