(Dobrze, że nie mam obowiązku wrzucania tu moich zdjęć przy okazji każdego, możliwego wpisu. Siedzę sobie teraz w poplamionych jedzeniem spodniach od dresu i czarnej bluzie, z odrapanym lakierem na paznokciach i w skarpetach z jakimś antypoślizgowym czymś, co i tak nie przeszkadza mi się w nich wywracać jak schodzę ze schodów. Uh.)
Jestem jedną z tych osób, dla których okres świąteczny mógłby się zacząć już we wrześniu - wiecie, lampki, beznadziejne, świąteczne piosenki, których modnie jest nie lubić i mówić, że są kiczowate (w ogóle, nie wiem jak jest z tym teraz, ale kiedy byłam trochę mniejsza, powiedzmy pod koniec gimnazjum, było się fajnym jeśli nie lubiło się świąt - JAK MOŻNA NIE LUBIĆ ŚWIĄT?!), świąteczne zestawy skarpet i mydeł widoczne w każdym sklepie. Szkoda tylko, że w dobie okropnego kapitalizmu, pogoni za pieniądzem, komercjalizacji świąt i w ogóle w ogóle (nie, nie mówię tego na poważnie) ze sklepowych wystaw zniknęły takie ruszające się, wygrywające melodie figurki Mikołajów - kojarzycie o co chodzi? Jako mała dziewczynka zawsze latałam od witryny do witryny i sprawdzałam jakiego mają Mikołaja, a teraz mogę najwyżej popatrzeć na sztuczne choinki, brr. NO ALE DO RZECZY.
W związku z tym, że jaram się świętami, jaram się też ,,świątecznymi" strojami - no wiecie, takimi do siedzenia w nich przy kominku z rodziną (TAAA, mieszkam w mieszkaniu, więc byłby problem z kominkiem, ale mniejsza), jedzenia pierniczków (ok no, każda rodzina ma jakąś tradycję, my twarde jak skała ciastka) i oglądania beznadziejnych, telewizyjnych programów (chociaż znając moich rodziców, jako że w tym roku spędzamy naszą wigilię we trójkę, urządzą mi jakiś całodzienny maraton ukryty pod nazwą ,,mały spacerek"). I chociaż wiem, że w rzeczywistości skończę pewnie w wielkim swetrze i grubych, czarnych rajstopach, to z okazji tego, że muszę się uczyć, a nie zajmować głupotami, zrobiłam sobie moje zestawy idealne na trzy dni świąt, które mają tyle wspólnego z rzeczywistością, że aż chce mi się płakać jak bardzo banalne jest moje super-fashion-stylizacyjne życie.
Jejkuuu, jak mi się chce już świąt
albo chociaż mikołaja.
12 komentarzy:
Oj ja tez uwielbiam swieta i ta atmosfere<3 I juz sie nie moge doczekac 1 dnia grudnia kiedy to otworze pierwsze okienko w moim kalendarzu adwentowym:D haha:D Ogolnie b lubie grudzien bo jest to: mikolaj, moje urodziny, swieta :D
Sliczne zestawy:)
ta dzianinowa sukienka jest boska!!!
Jeśli dobrze pójdzie, to już w sobotę będzie moja :D
aaaach, nie mogę oderwać oczu od tej spódniczki (skąd ona jest?). i w ogóle od połowy rzeczy stąd <3
święta są cudowne, nawet mimo tego znienawidzonego dzielenia się opłatkiem!
Z jakiegoś dziwnego, amerykańskiego sklepu, którego nazywa nie pamiętam.
Też nienawidzę, tfu, po prostu WSTYDZĘ SIĘ dzielenia się opłatkiem, no ale w tym roku będę miała ułatwiona zadanie, dlatego nie mogę się doczekać Wigilii :)
ja nie mogę się napatrzeć na sweter z dziurawymi rękawami. acne czy coś?
kocham święta!
A ja nie lubię. I nie, wcale nie chce być modna. Kojarzą mi się z kłótniami i stresem. Oczywiście są też plusy tego wszystkiego, ale jak na razie przeważa na nie. Może kiedyś się to zmieni.
bardzo nie lubię świąt, bo z roku na rok są coraz bardziej wymuszone bez tej całej magii i ciepłej otoczki która była jakieś 6 lat temu, coraz gorzej i już nie to samo co w dzieciństwie
Jesteś urocza :)
A rzeczy... wszystkie śliczne <3
Chciałam sobie kupić taką włochatą czapkę na zime, ale pełno ludzi w takiej widzę :< a ten sweter szary z dziurami na rękawach to skąd?
Ja zawsze uwielbiałam i nadal uwielbiam święta, chociaż im się jest starszym tracą coraz więcej magii...niestety. Z Twoich zestawów najbardziej podoba mi się trzeci :)
uwielbiam Twoje notki, z przyjemnością je czytam ;) też uwielbiam te wszystkie ozdoby świąteczne w sklepach i last christmas puszczane w kółko w radiu ;)
Prześlij komentarz