środa, 15 czerwca 2011

Givenchy Resort 2012 (MARRY ME, RICCARDO).

Kolejna miła okazja, żeby przypomnieć sobie marzec i piętnaście najbardziej nerwowych, a zarazem najfajniejszych minut mojego życia - tym razem pytanie o ulubionego projektanta. Bez zająknięcia odpowiedziałam, że to Riccardo Tisci – uwielbiam wszystkie jego gotycko-romantyczne rzeczy, które robi dla Givenchy.





I tu niespodzianka, bo od kilku sezonów Tisci zdecydowanie chcę się uwolnić od terminu ,,gotycki romantyzm”, który właściwie sam stworzył. Zaczęło się od romansu z modą sportową – stroje w mocnych kolorach inspirowane m. in. kostiumem nurka podobały się wszystkim, później przyszła pora na coś bardziej plemiennego, żeby wreszcie skończyć na kolekcji na jesień/zimę 2011/12, którą świat mody zgodnie uznał za pomyłkę, pokochały ją natomiast sieciówki i klienci na całym świecie – założę się, że gdybym weszła teraz do Zary czy H&M, z pewnością znalazłabym tam koszulkę z nadrukiem pantery. Właśnie. Bo Riccardo spodobały się niedawno wszelkie cyfrowe nadruki i ostre cięcia. Z pewnością mało gotycko i mało romantycznie, hm?



Givenchy Fall 2011


I taka właśnie – perfekcyjnie skrojona, przepełniona nadrukami, mocnymi kolorami (!) i militarnymi nawiązaniami jest najnowsza kolekcja zaprojektowana dla Givenchy przez Tisciego – resort 2012. Jestem w sumie zdziwiona, jak bardzo podoba mi się to nowe oblicze Givenchy – świeże, zdecydowanie ,,resortowe” , będące dobrym nawiązaniem do poprzednich kolekcji. Tisci nie daje się zamknąć w jednej szufladce, ale też nie zmienia radykalnie stylu – po prostu ewoluuje. Wszystkie te stroje wydają się być po prostu następnym krokiem, czymś co trzeba było zrobić, by nie zacząć być nudnym.









Tisci umie wszystko – i zaprojektować sukienkę haute couture, która kosztować będzie milion dolarów i sprawi, że serce każdego miłośnika pięknych rzeczy przestanie bić na sekundę i stworzyć kolekcję masowo kopiowaną przez sieciówki. Przez ostatnie kilka lat z projektanta ciągle wystawianego na próbę i otrzymującego kredyt zaufania stał się dojrzałym twórcą, będącym jedną z najważniejszych postaci w świecie mody. Od prawie pół roku mówi się o tym, że to on zajmie miejsce Johna Galliano na stanowisku dyrektora kreatywnego Diora.





Ja bym nie chciała. W Givenchy sprawdza się znakomicie i nie trzeba niczego zmieniać.

1 komentarz:

Pan Dizajn pisze...

jak dziś oglądałem na style.com, własnie r2012 to chciałem puścić identycznego posta. jami