niedziela, 26 stycznia 2014

Ikea + fail


Dzien dobry! W sensie, dobry wieczor, moj program do edytowania filmow zaskakuje mnie coraz gorszymi errorami. Mimo wszystko, udalo sie, wiec wszyscy razem mozemy sie zatapiac w moich piatkowo-sobotnich przygodach!


Zeszly tydzien byl ponoc najgorszym w roku albo cos w tym stylu, wiec potraficie chyba zrozumiec dlaczego moj mozg byl kompletnie pusty jesli chodzi o wymyslanie tego, co moge zaoferowac swiatu. Kiedy na drodze stanal wiec piatek, postanowilam wrzucic moj wazacy tone aparat do torby i pokazac wam jakie super jest londynskie zycie, kiedy ma sie do zalatwienia dorosle sprawy podczas wolnego dnia. Kiedy pol roku temu krecilam cos podobnego (nie wiem czy mozna to jeszcze gdziekolwiek znalezc) bylo cieplo, pieknie, nie bylo szkoly, wiec pracowalam w redakcji magazynu, a moi znajomi robili barbecue w swoich ogrodkach, wiec zycie towarzyskie kwitlo. Teraz tez jest fajnie, ale na pewno nie az tak widowiskowo, wiec z gory przepraszam.

Ach, dla wszystkich obrzydzonych - moj blat w kuchni nie jest zazwyczaj az tak pelen okruchow i plam, ale sprzatam go raczej PO wykonaniu posilkow niz w trakcie, wiec przepraszam za niemile wrazenia estetyczne. W ciagu calego video nie powiedzialam tez co probowalismy ZOBACZYC w Olympii, czyli hali wystawowej w naszej okolicy - targi muzyczne, bo odkad mamy gramofon codziennie do naszego mieszkania przychodza poczta nowe plyty (nie za moja sprawa). Nie udalo sie. Niestety. W zyciu nie mozna miec wszystkiego, nauczka na ten tydzien!

No coz, milego ogladania i do zobaczenia niedlugo

 

Brak komentarzy: