Jejku, jakie te zdjęcia są stare
a) Mam na nich skórzaną kurtkę i chyba nie było mi zimno. Pseudo skórzaną. NIE BYŁO MI ZIMNO.
b) Moja grzywka jest prawdopodobnie jeden dzień po mojej spontanicznej akcji z tępymi nożyczkami. Nie polecam. Nadal wyglądam głupkowato
c) Są robione w Londynie. Nie ma mnie teraz w Londynie. Wrócę za 1,5 tygodnia, spokojnie, jeszcze mnie nie wywalili ze szkoły. Moja cudowna dobra passa trwa, tym razem zostałam mistrzem internetu i wiem wszystko o zakładaniu strony na serwerze wordpressa (fashion. high life. style. Chyba już o tym wspominałam)
d) Znów próbowałam pozbyć się idiotycznego OMBRE (nienawidzę tego słowa) i siedząc przed laptopem moje końcówki są tylko trochę jasniejsze, nie koloru zmieszanych sików (ups, przepraszam) i siana. DAJMY IM TYDZIEŃ, WRÓCA DO POPRZEDNIEGO KOLORU :))).
4 komentarze:
piękna grzywa!
nie polecasz ombre?
Nie to, że nie polecam - mi się po prostu znudziło, kolor robił się zółty i trochę mnie to wkurzało, a jeśli rozjaśniasz włosy to nawet najciemniejsza farba po krótkim czasie (2 tyg?) wyblaknie, więc jedynym sposobem, żeby się go pozbyć jest ścięcie końcówek, czego po dwuletnim zapuszczaniu nie zrobię NIGDY. Kolorowe końcówki to fajniejsza sprawa, no ale tu dochodzi farbowanie ich co tydzień...
idealnie
Prześlij komentarz