Hej,
jestem już w domu, ale niestety mieszkam sama i mam milion zajęć na głowie, moja fotorelacja z Londynu i post o tym jak schudłam muszą więc poczekać kilka dni na publikację, dopóki nie uporam się z obsługiwaniem pralki (trudne!) i nie nauczę się, że lepiej pakować zakupy na życie do dwóch reklamówek niż do jednej, bo jabłka rozsypujące się po ulicy i dziewczyna próbująca histerycznie je dogonić to słaby widok.
Jako, że jednak mam trochę wolnego, a Fashionspot po dwóch tygodniach zaakceptowało moją aplikację i jestem już pełnoprawnym użytkownikiem forum, to postanowiłam nadgonić trochę modowe newsy. Czujecie już nadchodzącą jesień? Za moim oknem świeci w tym momencie słońce i w sumie nic jej jeszcze nie zapowiada, ale to że modowe sezony się zmieniły i w sklepach możemy zobaczyć już kozaki i kożuchy to fakt. Faktem jest też to, że wszystkie te rzeczy trzeba jakoś sprzedać, więc i kampanie reklamowe mnożą się, a większość z nich (no może oprócz Chanel) wygląda tak śliczne, że aż chciałoby im poświęcić oddzielne wpisy. Żeby to zrobić musiałabym być jednak jakimś robotem albo no-lifem (ok, jestem nim) i siedzieć dwa dni bez przerwy przed ekranem odbierając tylko od czasu do czasu telefony od mojej mamy (,,ŻYJESZ?!!!! RADZISZ SOBIE?!?!"), więc dziś skupię się na mojej ulubionej.
Lubię reklamy, w których ubrania grają główną rolę i tak właśnie jest u Proenza Schouler - modelki to świeże twarze (siostry Kenny znane ze zdjęć promujący resort Marc by Marc Jacobs wreszcie dostały szansę!), oświetlenie jest przyjemne, a makijaż idealnie nawiązuje do charakteru kolekcji (gotycko-hipstersko-uczennico-yyy-wego). Jeśli dodać do tego to, że propozycje Proenza Schouler są moimi ulubionymi w tym sezonie (te zakolanówki, ta skórzana sukienka, te futerka, ahhh) wychodzi nam połączenie idealne, ale... zaraz, zaraz, jest coś jeszcze! Klimatyczne, backstage'owe video. No i jest już po prostu cudownie.
A co do jesieni i zimy, jakie macie pomysł na siebie w tym sezonie? Jeśli chodzi o mnie, to choć pociągają mnie ciemne usta i mroczno-szkolne ubrania PS to, pamiętając ubiegłą zimę, stawiam raczej na łączenie faktur i materiałów - moje zeszłoroczne futerka, połączone z grubymi swetrami, zestawione z delikatnymi sukienkami i ciężkimi butami (cały czas zastanawiam się nad acne admire,prawie popłakałam się z zachwytu dotykając je w sklepie, opłaca się? :p) mmmm, już nie mogę się doczekać chłodów (WYPLUJ TO, RECZKA). Zastanawiając się nad tym wszystkim zauważam dziwną zasadę - choć na wybiegach podobają mi się ubrania w przeróżnych stylach, doceniam połączenia, zachwycam się nad sylwetkami, to w sklepach staram kupować się raczej to, co mi się po prostu podoba, nie mając jakiejś konkretnej wizji, nie myśląc ,,o-to-prawie-jak-look-z-wybiegu". Jasne, że jestem ofiarą mody, ale dzięki temu mogę sobie wmawiać, że nie aż taką ;). W Londynie zrobiłam małe zakupy w porównaniu z tymi ubiegłorocznymi, wydaje mi się, że jakoś dorosłam do myślenia o jakości, a nie ilości (czarna circle scarf to chyba najlepiej wydane 23 funty w moim życiu) i choć faktycznie moje posiłki wyglądały dość smutno, bo oszczędzałam na zakupy, to przestałam wreszcie rozpaczliwie pragnąć jak najwięcej, a zaczęłam myśleć o ,,nosić jak najczęściej i najdłużej". Hahaha, więc dorosłam! Wiecie, dziś odebrałam dowód, stąd te przemyślenia.
Tymczasem wracam do obrabiania londyńskich zdjęć i samotnego życia w średnim mieście,
buziaki!
1 komentarz:
W sumie ja chciałabym już chłody (też powinnam to wypluć), ponieważ będzie można wybróbować wszystkie ciuchy w wersji zimowej! Aczkolwiek w zimę będę pragnęła lata, co za wariactwo!
A ubrania z PS są nieziemskie, choć mnie powalają bardziej inne marki. Hm, tak czy inaczej, ta zima zapowiada się stylowo!
Gosia ;)
Prześlij komentarz